Mechanizmy uzależnień cz. III - mechanizm rozproszonego i rozdwojonego "ja"

2025-06-17

Jak uzależnienie rozrywa naszą tożsamość.

Jednym z mniej oczywistych, ale bardzo istotnych aspektów uzależnienia jest mechanizm rozproszonego i rozdwojonego "ja". Choć może to brzmieć jak pojęcie z psychologii akademickiej, w rzeczywistości dotyczy czegoś bardzo codziennego i głęboko ludzkiego – naszego poczucia tożsamości. Gdy wpadamy w sidła uzależnienia, nasze "ja" – czyli to, kim jesteśmy, co myślimy o sobie, co czujemy i jakie decyzje podejmujemy – zaczyna się rozdwajać. Często przestajemy rozpoznawać samych siebie.

W tym artykule opiszemy w przystępny sposób, co to znaczy mieć rozdwojone "ja" w uzależnieniu, jak ten mechanizm działa, jakie są jego skutki i – co najważniejsze – jak można zacząć ten rozpad odwracać w procesie zdrowienia.

Czym jest "ja"?

Zacznijmy od podstaw. Każdy z nas ma swoje "ja" – czyli wyobrażenie o sobie samym. To nasza tożsamość. Obejmuje to, jak siebie widzimy, jakie wartości wyznajemy, co uznajemy za ważne, co nas motywuje, jak radzimy sobie z emocjami, jakie relacje tworzymy z innymi. To wszystko tworzy pewien wewnętrzny obraz nas samych – nasz "rdzeń", który prowadzi nas przez życie.

Zdrowe "ja" jest w miarę spójne – to znaczy, że nasze myśli, uczucia, decyzje i działania zwykle są ze sobą zgodne. Kiedy coś robimy, robimy to w zgodzie z sobą. Oczywiście nikt nie jest doskonały – wszyscy czasem działamy wbrew sobie – ale ogólnie czujemy, że jesteśmy "sobą". Wiemy, kim jesteśmy.

Jak uzależnienie wpływa na "ja"?

Uzależnienie to nie tylko problem z substancją (np. alkoholem, narkotykami) czy zachowaniem (np. hazardem, zakupoholizmem, seksoholizmem). To przede wszystkim problem z relacją z samym sobą. Gdy zaczynamy nadużywać czegoś, co daje nam chwilową ulgę, powoli oddajemy temu kontrolę nad swoim życiem.

W miarę jak uzależnienie się rozwija, nasza tożsamość zaczyna się zmieniać. Pojawia się rozdwojenie: z jednej strony jesteśmy "my" – tacy, jakimi chcielibyśmy być – odpowiedzialni, czuli, uczciwi, autentyczni. Z drugiej strony pojawia się ta część nas, która jest zdominowana przez potrzebę zażycia substancji lub wykonania danego zachowania. I ta część zaczyna z czasem przejmować ster.

Mechanizm rozdwojonego "ja" – jak to wygląda w praktyce?

Wyobraź sobie osobę, która codziennie obiecuje sobie, że już dziś nie sięgnie po alkohol. W ciągu dnia wszystko idzie dobrze, ale wieczorem pojawia się silne napięcie. Ta osoba – mimo wcześniejszych postanowień – znowu sięga po butelkę. Rano budzi się z poczuciem winy, wstydu i złości na siebie. Znów obiecuje sobie, że to był ostatni raz.

To klasyczny przykład rozdwojonego "ja". Z jednej strony mamy "ja trzeźwe" – chcące żyć zdrowo, odbudowywać relacje, być wolne. Z drugiej strony mamy "ja uzależnione" – napędzane potrzebą natychmiastowej ulgi, ucieczki od emocji, nałogowej gratyfikacji. Te dwie części są ze sobą w konflikcie, co prowadzi do ogromnego wewnętrznego cierpienia.

W psychologii mówi się, że uzależnienie rozbija tożsamość człowieka na kawałki. Zaczynamy żyć w dwóch równoległych rzeczywistościach – jednej, w której wierzymy w zmianę i chcemy być lepsi, i drugiej, w której powtarzamy destrukcyjne zachowania. To rozdwojenie pogłębia się z czasem.

Rozproszone "ja" – kolejny etap chaosu

Z czasem może dojść do jeszcze głębszego rozpadu – do tzw. rozproszonego "ja". To moment, kiedy osoba uzależniona przestaje już nawet odróżniać, czego tak naprawdę chce. Granice między tym, kim była, kim jest i kim chce być – zacierają się. Pojawia się chaos w myśleniu, emocjach i zachowaniu.

Rozproszone "ja" objawia się m.in. w:

  • poczuciu zagubienia ("Nie wiem, kim jestem"),

  • braku kierunku życiowego ("Nic mnie nie cieszy, nie wiem, co dalej"),

  • niestabilnych relacjach ("Raz kocham, raz nienawidzę"),

  • częstym zaprzeczaniu rzeczywistości ("To nie ja, to przez alkohol/narkotyki/innych ludzi"),

  • wewnętrznym poczuciu pustki i rozczarowania sobą.

Na tym etapie uzależnienie przejmuje niemal całkowitą kontrolę nad tożsamością człowieka. Wewnętrzny chaos sprawia, że osoba traci kontakt z sobą samą i nie wie już, w co wierzyć, co czuje ani czego pragnie.

Jak odzyskać spójne "ja"?

Dobrą wiadomością jest to, że rozdwojenie i rozproszenie "ja" są odwracalne. Proces zdrowienia polega m.in. na odbudowie tożsamości – na ponownym poznaniu siebie, swoich wartości i emocji. Wymaga to czasu, cierpliwości i często profesjonalnej pomocy (np. terapii indywidualnej, grup wsparcia, terapii uzależnień).

Kilka kroków, które pomagają:

  1. Uznanie problemu – pierwszym krokiem jest zobaczenie, że uzależnienie zaburzyło naszą tożsamość. To nie jest słabość charakteru, tylko mechanizm psychiczny, który można zrozumieć i leczyć.

  2. Nazwanie obu "ja" – pomocne bywa rozpoznanie, kiedy działa nasze "ja zdrowe", a kiedy "ja uzależnione". W terapii często daje się im nazwy, np. "Głos uzależnienia" i "Głos zdrowia". Pomaga to odróżnić, które myśli pochodzą z destrukcyjnej części, a które z tej, która naprawdę chce żyć lepiej.

  3. Codzienna uważność – nauka obserwowania swoich myśli i emocji bez oceniania. Z czasem pozwala to odzyskać kontrolę nad zachowaniem i odbudować poczucie wpływu na siebie.

  4. Odbudowa wartości – w uzależnieniu często zapominamy, co jest dla nas ważne. W procesie zdrowienia uczymy się tego na nowo – co cenię? Co daje mi sens? Jakie życie chcę prowadzić?

  5. Wsparcie innych ludzi – proces scalania "ja" jest trudny, ale łatwiejszy w grupie. Inni, którzy przechodzą przez to samo, potrafią pomóc zobaczyć, że nie jesteśmy sami i że zmiana jest możliwa.

Mechanizm rozproszonego i rozdwojonego "ja" to jeden z kluczowych elementów, który tłumaczy, dlaczego uzależnienie jest tak trudne do pokonania. To nie tylko walka z substancją czy nałogowym zachowaniem – to walka o odzyskanie samego siebie.

Uzależnienie rozdziela człowieka na dwie części – tę, która pragnie zmiany, i tę, która ciągnie w stronę autodestrukcji. Z czasem może dojść do rozproszenia, gdzie człowiek traci poczucie, kim naprawdę jest. Ale to nie jest koniec. W procesie zdrowienia można te części na nowo połączyć. Można na nowo zbudować spójne, autentyczne "ja", które będzie zdolne do życia w wolności, zgodzie ze sobą i relacjach z innymi.

Bo ostatecznie uzależnienie to nie tylko choroba – to także sygnał, że nasze "ja" potrzebuje troski, uwagi i uzdrowienia. A to jest możliwe.